02 grudnia 2024

Listopad 2024 - podsumowanie

Zostając jeszcze trochę w tematyce typowo blogowej, zapraszam Was na krótkie podsumowanie listopada: pisarskie, czytelnicze… i nie tylko!


 

Wrap-up, czyli co zaszło?

Największą nowością tego miesiąca był start mojej wymarzonej od dawna strony autorskiej! Bez wątpienia doświadczeniem na piątkę z plusem okazało się też spotkanie autorskie na targach książki w Katowicach. Listopad upłynął mi również pod znakiem dwóch corocznych akcji: pisarskiego National Novel Writing Month oraz czytelniczego Czytaj.pl. Założenia były więc proste: pisać i czytać. A co dokładnie pisałam i czytałam?

Miesiąc Pisania Powieści

Na początek kilka słów wyjaśnienia dla niewtajemniczonych: National Novel Writing Month, w skrócie NaNoWriMo lub NaNo, to międzynarodowe wyzwanie pisarskie, polegające na napisaniu 50 tysięcy słów w miesiąc. Brzmi jak szaleństwo? Być może, ale NaNo już od lat jest dla mnie niesamowitą pomocą. Pokazuje, że żaden „słoń” nie jest za wielki, jeśli zajada się go po kawałku, i że konsekwentna praca dzień po dniu może przynieść wyjątkowe efekty. To właśnie dzięki temu wyzwaniu powstało już kilka moich książek! Dlatego, mimo pewnych zarzutów, które w ostatnich latach pojawiały się wobec organizacji przygotowującej to wydarzenie, postanowiłam wziąć udział także w tym roku. A jak mi poszło?

Moje NaNoWriMo 2024 - podsumowanie

Ten rok był dla mnie literacko dość intensywny (dwie paragrafówki! Dwie powieści! Przygotowanie jednej do wydania!), więc postanowiłam pójść na łatwiznę i napisać… cozy fantasy. Czyli historię uroczą, pełną magii i magicznych istot, pozostawiającą takie ciepło w serduszku. Książka, roboczo nazwana Projektem Grimoire, miała być więc krótka, lekka i przyjemna.

I… cóż. Podsumowanie wygląda tak:

  • będzie krótka,
  • będzie przyjemna,
  • lekka nie była. 😄

Pierwsze półtora tygodnia upłynęło mi na poszukiwaniu właściwego tonu. Choć sądziłam, że cozy fantasy to gatunek stworzony dla mnie, okazało się, że tak często piszę o trudnych i mrocznych tematach, że zaczynam wprowadzać mrok niemal natychmiast. I to zupełnym przypadkiem! Dopiero za trzecim podejściem wskoczyłam na właściwe tory, a od tego momentu historia ruszyła z kopyta.

Ponieważ jednak trochę zamarudziłam na początku miesiąca, postanowiłam „pożyczyć sobie” półtora tygodnia grudnia, co powinno wystarczyć, by dokończyć opowieść. A co z wcześniejszymi „roboczymi” fragmentami? Na pewno się nie zmarnują! W drugim podejściu napisałam całkiem interesujący kawałek w klimacie witchy-rural-spooky fantasy, który z pewnością kiedyś rozwinę. Może nawet za rok?

Podsumowanie czytelnicze

Drugim ważnym elementem listopada była akcja Czytaj.pl, organizowana przez Woblink. Jak co roku przez cały miesiąc w aplikacji można było korzystać z kilkunastu książek w formie audiobooków i e-booków, zupełnie za darmo. Na co dzień sięgam raczej po wersje papierowe, ale ta akcja zawsze uruchamia we mnie jakiś... zmysł gracza – motywuje, by czytać jak najwięcej i jak najszybciej. Lubię też wybierać coś, na co normalnie bym się nie skusiła albo co od dawna chciałam sprawdzić. W tym roku w ramach akcji przeczytałam:

  • „Bebechy” Adama Mirka – fantastyczna książka dla dzieci o tym, jak działa ludzkie ciało i co dzieje się w środku. Nawet jako dorosła osoba dowiedziałam się wielu ciekawych rzeczy!
  • „Wakacje pod morzem” Marty Bijan – młodzieżowa powieść na pograniczu obyczaju i horroru. Moja recenzja: część horrorowa na tak, część obyczajowa – raczej nie. Plus za kilka naprawdę ładnych opisów, w tym „drugą twarz” hotelu Bursztyn, gdzie toczyła się akcja.
  • „Krew, która nas dzieli” Edyty Prusinowskiej – tu dokładnie odwrotnie niż w przypadku książki Marty Bijan: początek wciągnął mnie bardzo, ale z każdym rozdziałem było gorzej. Irytowała mnie szczególnie maniera spoilerowania w narracji („Wtedy jeszcze nie wiedziałam, że…”), która według mnie zabija cały suspens.
  • „Łowcy skór. Tajemnice zbrodni w łódzkim pogotowiu” Tomasza Patory – to nie tylko opis sprawy morderstw i zaniedbań w łódzkim pogotowiu, ale też historia dziennikarskiego śledztwa i tego, co wydarzyło się później. Poruszająca i wstrząsająca lektura.

Poza akcją w ręce wpadła mi też „Elegia dla bidoków” J.D. Vance'a, którą chciałam przeczytać już od dawna, szczególnie po obejrzeniu filmu. Bardzo interesujący obraz życia i dorastania w konkretnym społeczeństwie o dość twardych zasadach i o wychodzeniu na prostą, ale zgadzam się z opiniami, że koniec już trochę przegadany. Niemniej, lekturę wspominać będę dobrze. 😄

A co jeszcze? Podsumowanie innych wydarzeń

Ogólnie listopad uznaję za miesiąc spokojny, ale pełen ciekawych momentów. Jestem szczególnie dumna, że udało się uruchomić moją stronę internetową – i to samodzielnie! ❤ Wciąż żywe jest też wspomnienie Katowickich Targów Książki, podczas których miałam spotkanie autorskie. Dostałam przepiękny bukiet kwiatów i cudowny fanart od czytelniczek z mojego serwera autorskiego na Discordzie.

A wzmianka o tym jest doskonałą okazją, by zaprosić Was wszystkich do odwiedzenia mojego serwera autorskiego! 😄 Czytelnicy, którzy tam są, zawsze wiedzą pierwsi o nowych wydarzeniach i planach, a do tego organizujemy live’y, różne akcje (teraz na przykład mamy dwa kalendarze adwentowe!), wspieramy się i dobrze się bawimy. Link czeka TUTAJ.

Poza Katowicami odwiedziłam jeszcze Gliwice – tym razem prywatnie – i spędziłam cudowny czas w tamtejszej palmiarni, robiąc milion zdjęć. A w międzyczasie? Powstały nowe pomysły na literackie projekty! Wystarczyło trzydzieści dni, by wpaść na trzy idee, które są tak ekscytujące, że O RANY, AŻ MNIE PALCE ŚWIEŻBIĄ. Oczywiście wszystko zapisane – teraz pozostaje tylko pytanie, kiedy uda się je zrealizować.

Mam nadzieję, że Wasz listopad był równie udany!

Katarzyna Tkaczyk – pisarka fantastyki young adult pod skrzydłami Wydawnictwa Nowa Baśń i Wydawnictwa Nyks.

Website made in WebWave builder.